sobota, 5 lipca 2014

Szósty

ROZDZIAŁ 6
 
- Cholera! – wrzasnęłam na cały dom, gdy gorąca prostownica dotknęłam mojego wskazującego palca. Poczułam przeszywające ciepło, a następnie oparzenie poczerwieniało. Jestem kompletną niezdarą. Był piątkowy poranek. Szykowałam się do szkoły. Gdybym wiedziała, że tak się stanie, zdecydowałabym się na falowane włosy. Ale cóż, klamka już zapadła. Dokończyłam prostowanie blond włosów i wyszłam z łazienki. Słońce za oknem nieźle grzało, więc zdecydowałam się na czarną spódniczkę z wysokim stanem. Do tego turkusowa koszulka z trójkątnym dekoltem, którą włożyłam do spódnicy. Czarne trampki i jestem gotowa. Szybko zjadłam płatki i schowałam do skórzanego plecaka drugie śniadanie. Dziś zaczynaliśmy lekcją chemii, która od rozpoczęcia roku jeszcze nie miała miejsca. Głównie dlatego, że opuściłam ją podczas zwolnienia (gdy byłam u Lei) oraz przez poniedziałkowy apel. Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego. Po 20 minutach byłam już w szkole. Ruszyłam w kierunku laboratorium chemicznego i równo z dzwonkiem weszłam do pomieszczenia. Usiadłam przy wolnym stoisku i czekałam na nauczyciela. Kilka sekund przed przyjściem pani Tastman, w drzwiach ukazał się Michael. Ten, który spowodował wypadek. Lekko się skrzywiłam. Zauważył mnie i przysiadł się na wolne miejsce obok mojej osoby. Zdziwiłam się.

- Cześć Anna – powiedział.

- Jestem Alex – odburknęłam. – Dlaczego się tu przysiadłeś? – wypaliłam, zanim zdążyłam pomyśleć.

- A czemu nie? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Bo się nie znamy? – wywróciłam oczami.

- Zawsze można to zmienić – zaśmiał się i wyjął swoje podręczniki. Nim odpowiedziałam, do sali weszła pani od chemii. Zaczęła się lekcja, a ja siedziałam nieco skrępowana. Obecność granatowo włosego chłopaka drażniła mnie. Ciągle widziałam w nim winnego pijaka, który skrzywdził moją przyjaciółkę. Zaczęłam czytać temat, który nakazała pani Tastman. Niestety, dekoncentrował mnie Mike, który wystukiwał ołówkiem jakiś rytm.

- Możesz przestać? – spojrzałam wymownie na przeszkadzający mi przedmiot, a następnie na chłopaka.

- Nie – uśmiechnął się i całkowicie mnie ignorował. Po 20 minutach lekcji miałam już dość. Gdy przyszedł czas na przeprowadzenie doświadczenia, odrobinę się rozchmurzyłam. Niestety był to eksperyment w parach, a Clifford miał złamaną rękę, więc musiałam wykonać całą robotę sama. Gdy prosiłam go o pomoc, zaczynał protestować i wskazywać na chorą kończynę. Zaraz mnie szlag trafi. Nie przewidziałam jednak najgorszego. Po zajęciach, Mike, wstając od stołu, szturchnął kubek z wodą. Na mojej spódnicy pojawiła się wielka, mokra plama. Spojrzałam gniewnie na chłopaka. Na co on bezczelnie odparł:

- Nie martw się, to wyjdzie tylko na twoją korzyść – widząc moją zdezorientowaną minę dodał – No wiesz, jak jesteś mokra, to wyglądasz seksowniej – puścił do mnie oczko i szybkim krokiem wyszedł z sali. Stałam oniemiała i patrzyłam za wychodzącymi uczniami. Szybko wytarłam mokrą plamę ze spódnicy i ruszyłam w kierunku pracowni fizycznej. Czy ten dzień może być jeszcze bardziej pechowy? Zadałam sobie to pytanie w myślach i weszłam do pomieszczenia. Zobaczyłam, że Luke już siedzi na swoim miejscu, tak więc nie zważając na nic, szybkim krokiem ruszyłam w kierunku swojej ławki. Nie wytrzymał nawet kilku minut! Pan „zabieram Ci przyjaciela, sprowadzam go na złą drogę, sprawiam, że coraz częściej się kłócicie i macie gorszy kontakt, ale jestem nieziemsko przystojny, więc mnie kochaj” odezwał się od razu gdy usiadłam.

- Czemu Twoja spódniczka jest mokra? – zapytał zmartwiony. Albo dobrze to udawał!

- Nie Twoja sprawa – syknęłam i zajęłam się przeglądaniem podręcznika od fizyki. Kątem oka widziałam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale na szczęście zmienił zdanie i odwrócił się w stronę wchodzącego nauczyciela. Ku mojemu zdziwieniu połowa lekcji minęła bardzo szybko. Bez żadnego kontaktu z blondynem oczywiście. Byłam na tyle sprytna, że skupiłam się na lekcji i nawet nie spojrzałam w jego stronę. Jednak moja ciekawość wzięła górę i postanowiłam zerknąć. Raz i tak bardzo szybko. Lekko popatrzyłam na Hemmingsa. Mały przedmiot, który obracał w palcach, przykuł moją uwagę. Cholera! Wrzasnęłam przerażona w duchu. Jak to..? To niemożliwe! 

- Skąd to masz? – wypaliłam szybciej niż się spodziewałam. Na szczęście pan Tomson nie usłyszał mojego dość głośnego szeptu.

- Co? A to – wskazał na trójkątny plastik, który miał przywieszony na łańcuszku – To prezent od mojej babci – uśmiechnął się lekko skrępowany. To była moja kostka do cholery! Z namalowanym zamkiem z piasku. Była przywieszona do długiego, srebrnego łańcuszka. Jakim cudem? – Dlaczego pytasz? – dodał lekko zdziwiony. Pewnie dlatego, że w ogóle się do niego odezwałam.

- Ja, co? Nie! Ja tylko… nigdy wcześniej jej nie widziałam – skłamałam.

- Tak, bo dostałem ją niedawno i zazwyczaj noszę ją pod koszulką – uśmiechnął się.

- Myhymm… stylowo – zamruczałam, całkowicie zdezorientowana. Gdyby zrobili teraz ranking na szaleństwo w oczach, wygrałabym.

- Zastanawia mnie tylko ten inicjał z tyłu – pokazał na literkę „A” na kostce do gitary – Babcia kupiła ją w antykwariacie, więc musi być wyjątkowa, dlatego ta literka na pewno coś znaczy – popatrzył w moim kierunku.

- Oczywiście – przytaknęłam i zaśmiałam się nerwowo. Muszę stąd jakoś uciec. Zanim się domyśli. A jeśli już wie? Calum ma taką samą, tyle że z innym inicjałem. To oczywiste. Może wie i mnie sprawdza? Nie na sto procent tak nie jest, przecież nosi ją pod bluzką… ale Hooda jest przy kluczach. Musze go znaleźć. O mój Boże. I nagle odpowiedz na moje pytanie po lekcji chemii jest jasna. Tak, ten dzień może być jeszcze bardziej pechowy! Wróciłam wzrokiem do książek, a po minucie zadzwonił dzwonek. Szybko wszystko schowałam i wybiegłam z sali, przepychając się przez innych uczniów. Na pewno wyglądało to komicznie. Luke pewnie patrzył na mnie i stwierdził, że jestem szaloną idiotką, ale teraz nie to jest najważniejsze. Muszę uciec od nich obydwu i wymyślić jak to naprawić. Musze to jakoś naprawić do cholery!

 ***


[Perspektywa Luka]

Alex zachowywała się bardzo dziwnie. Jestem zdziwiony, że tak szybko wybiegła z sali, bardzo dziwnie zakończyła rozmowę i przede wszystkim, że ją w ogóle zaczęła. Myślałem, że jest na mnie bardzo zła. Chciałbym by już mi wybaczyła. Lubię ją i nie chce mieć w niej wroga. W każdym razie nie chcę by go widziała we mnie. Nadal zastanawiałem się nad znaczeniem tej literki „A” na kostce. Wyszedłem z fizyki i poszedłem znaleźć Caluma. Czekał przy mojej szafce.

- Siema stary – odparł gdy mnie zobaczył. Był wyraźnie uradowany. Coś dobrego musiało się stać.

- Cześć! A co się tak szczerzysz, co? – zapytałem przez śmiech przyjaciela.

- Alex mi wybaczyła – zaczął wymachiwać rękoma. Jak by zaczął skakać, zacząłbym się zastanawiać czy aby na pewno wszystko z nim w porządku. Ponownie się zaśmiałem.

- To dobrze – trochę się zdziwiłem – a jak do tego doszło?

- Spotkaliśmy się wczoraj na obiedzie u jej rodziców. I zaczęliśmy rozmawiać, śmiać się i jakoś tak, odzyskałem ją – wyjąłem książki od biologii z szafki, a te z wcześniejszej lekcji schowałem. Hood nadal uśmiechał się jak opętany.

- To bardzo dobrze – poklepałem go po ramieniu i poszliśmy w stronę jego szafki. Przyjaciel zaczął się mocować z otwarciem jej, a ja przyglądałem się jego poczynaniom. Moją uwagę przykuła jego przywieszka od breloczka. To była identyczna kostka, którą nosiłem na łańcuszku. Szybko popatrzyłem w dół i pouczyłem ulgę, gdy zauważyłem, że wisiorek nadal jest pod koszulką. Dopóki nie będę pewny skąd Calum go ma, nie pokaże mu swojej. Myślałem, że jest wyjątkowa, a nie produkowana na większa skalę. Lekko się zasmuciłem, ale i tak spytałem:

- Co to? – pokazałem palcem na plastik.

- Ah no tak! – odparł entuzjastycznie. – Zapomniałem ci pokazać. Dostałem go wczoraj od Alex. Opowiadała, że zrobiła ją sama. Pewnie na znak naszej przyjaźni. O! A na drugiej stronie jest literka „C” jak Calum – odparł dumnie, na co opadła mi lekko szczęka. Teraz już rozumiem.  Ten inicjał.. Kurwa, no przecież! I jej dziwne zachowanie. Wszystko składa się do kupy. Zawsze myślałem, że są tylko przyjaciółmi.. najwyraźniej ona musi czuć do niego coś więcej. Poczułem ukłucie. Smutek? Ale dlaczego? Przecież mam dziewczynę, a Calum zasługuję na szczęście. Zwłaszcza jeśli z nią. Ale dlaczego to mnie irytuje? Czuję się głupio. Czemu? Bo miała być wyjątkowa.. Szybko spławiłem przyjaciela i poszedłem na biologie. Naprawię to i zapomnę. Zaśmiałem się w duchu. Nikt nie jest wyjątkowy.

***
 

[Perspektywa Alex]

Przez resztę dnia zadręczałam się całą tą sprawa z kostką. Chciałam to jakoś naprawić, tylko że nie wiedziałam jak to zrobić. Nie chciałam się tłumaczyć żadnemu z nich. Gdy skończyłam prace, poszłam odwiedzić Leę. Miała leżeć w szpitalu do końca tygodnia. Nie byłam w stanie skupić się na rozmowie z nią, więc pożegnałyśmy się i wyszłam. Wróciłam do domu i rzuciłam się na swoje łóżko. Włączyłam głośną muzykę i wierciłam się na pościeli, szukając swojego miejsca. Moją głowę wypełniało tyle myśli.. Jakim cudem ta przemiła pani była babcia tego idioty? Ciekawe czy zna jego dziewczynę.. Może przychodzą czasem do niej na herbatę czy moż… Cholera! O czym ja myślę! Teraz nie to jest najważniejsze! Poza tym co mi do tego?! To, że ,mnie komplementowała, nie znaczy, że chce mnie zeswatać ze swoim kochanym wnusiem. Plus kto by tego chciał? Zaśmiałam się głośno. Na szczęście z moich bezsensownych rozmyślań, wyrwało mnie pukanie do drzwi. Mama weszła do pokoju i uśmiechnęła się ciepło.

- Kochanie, masz gościa – powiedziała, na co w pokoju pokazał się Luke. Czekaj co? – Jakby co, jestem na dole – jeszcze raz się uśmiechnęła i wyszła z pokoju, zamykając drzwi. Pech to moje drugie imię..

- Cześć – powiedział nieśmiało. Kompletnie zapomniałam o tej cesze jego charakteru.

- C-c-cześć – jąkałam się – Co ty t-tutaj robisz? – z trudem dokończyłam i podniosłam się z łóżka. Stałam naprzeciwko niego. Wyglądałam, jakbym zobaczyłam ducha. Byłam tak osłupiona i zdziwiona.

- Chciałem Ci to oddać. - Pokazał na kostkę, którą trzymał w ręku. Wciąż była przywieszona do łańcuszka. – Wiem, że musiała zajść jakaś pomyłka, ze znalazła się u mnie. Należy do Ciebie – powiedział i spuścił wzrok.

-A-ale…

- Wiem, że Calum ma drugą, zobaczyłem ją dzisiaj przy jego kluczach. W ten sposób domyśliłem się, dlaczego tak dziwnie zareagowałaś na fizyce. A i spokojnie, Hood o niczym się nie dowie. To musiała być pomyłka – przerwał mi. Staliśmy przez chwilę w milczeniu. Jakby nigdy nic, Luke podszedł do mnie, otworzył moje wcześniej zaciśnięte dłonie i włożył w nie moją własność. Potem odwrócił się i ruszył ku drzwiom.

- C-czekaj! – krzyknęłam za nim. Odwrócił się i popatrzył na mnie wyczekująco.

- Tak? – odparł.

- Może, ty, może chcesz coś w zamian? Jakąś inną kostkę? – wskazałam na kilka leżących na mojej komodzie. Pokręcił przecząco głową i odparł bardzo cicho:

- Ta była wyjątkowa – uśmiechnął się smutno i wyszedł. Stałam wbita w ziemię. Przez chwilę zastanawiam się, czy nic mi się nie przesłyszało. Mocniej ścisnęłam przedmiot w ręku. Rzuciłam się na łóżko. Pechowy dzień? Nie, pechowe życie.



____________________________________________________________________________________________


Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę, zostaw po sobie komentarz. To wiele dla nas znaczy i zachęca do dalszego pisania. Nie wspominając o uśmiechu na naszych twarzach ;)

A więc mamy już szósty rozdział !! Łiii!! Bardzo się cieszymy, że przybywa nam coraz więcej czytelników. Nawet nie wiecie ile radości nam sprawia sprawdzanie ilości wyświetleń :) Czego nie można powiedzieć o komentarzach... byłoby miło gdyby każdy z was zostawił tu po sobie jakiś ślad. 
Do następnegoo xx

P.S.
Następny rozdział dopiero po 17.07 :(

@TheBeatlesTime i @foreverciastko

5 komentarzy:

  1. A więc wróciłam, przeczytałam i stwierdzam to jest meeega ;) Kolejny rozdział skomentuje dopiero po 20 (ale się nie martwcie przeczytam na 100%) ponieważ w poniedziałek ponownie wyjeżdżam ;) A wracając do rozdziału szkoda mi trochę Luke, biedny nawet nie wie że jest zakochany w Alex ^^ I trochę mało Ashtona, ale mam nadzieję, że niedługo to się zmieni ;) Do następnego Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, strasznie się cieszę, że trafiłam na tego bloga xx Trochę szkoda mi Hemmo, ale co zrobić... Ciekawa jestem z kim w końcu będzie Alex. Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Mam pytanie, mogłaby któraś z Was informować mnie o nowych rozdziałach? Najlepiej na Twitterze, jeżeli któraś ma, a jeśli nie - i tak nic się nie stanie :) Jakby co mój user - @jadoreirwinx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Obie mamy twittera i będziemy Cię informować :) Mnie znajdziesz pod userem: @TheBeatlesTime, a moją przyjaciółkę pod: @foreverciastko :) Bardzo nas cieszy, że przypadło Ci do gustu to opowiadanie i szczerze liczymy, że nas gdzieś polecisz. A i dobra wiadomość. Sprawdzaj bloga, bo do 30 minut powinien pojawić się nowy rozdział :3

      Usuń
  3. cudowny ♥♥
    Luke mimo że ta kostka dla niego była wyjątkowa oddał ją jej ♥♥
    słodko ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku, zakonczenie takie smutne :(
    i Luke pomyslal ze Alex zabujana w Calumie..
    jejku :c

    OdpowiedzUsuń