poniedziałek, 19 maja 2014

Pierwszy


ROZDZIAŁ 1

- Wstawaj! – usłyszałam męski głos. Nagłe, ogarniające zimno dotknęło moje ciało.
- Zostaw – zamruczałam, przytrzymując zabieraną kołdrę. – Scott! Ja śpię. – ryknęłam i przewróciłam się na drugi bok, zakrywając tułów po sam czubek nosa.
- To ciekawe, że śpisz skoro zaraz musisz wyjść do szkoły. Wakacje się skończyły młoda. Pospiesz się, masz pół godziny i jadę bez ciebie! – powiedział szorstkim głosem.
- Co?! – krzyknęłam w stronę brata. Gwałtownie podniosłam się z łóżka. A niech cię! Już wpół do ósmej. Zaraz pierwszy dzień szkoły średniej. Wybiegłam z pokoju i ruszyłam w stronę łazienki.
- Kochanie chcesz owsiankę? – usłyszałam ciepły głos mamy z dobiegający z kuchni.
- Jasne! – odkrzyknęłam i nałożyłam pastę na zwilżoną szczoteczkę.

***

Właśnie mijaliśmy nasz dom. Zjechaliśmy w wąską uliczkę, a Scott włączył radio. Podciągnęłam rękawy szarego swetra w róże i poprawiłam biały kołnierzyk, wystającej spod spodu koszuli. Miałam na sobie białe conversy za kostkę i jasne, jeansowe rurki. Blond włosy opadały kaskadami na moje ramiona. Nie prostowałam ich, były lekko pofalowane. Jasnozielone oczy podkreśliłam tuszem, ale to tylko tyle. Nie lubię się malować. Rzęsy się sklejają, czuję się niekomfortowo. Po krótkiej chwili mój starszy brat wyrwał mnie z rozmyślań.
- I jak, podekscytowana? – powiedział i przyciszyły radio.
- Niby czym? Końcem wakacji? – prychnęłam. – Czy może twoim wyjazdem do collegu? – dodałam z szyderczym uśmiechem.
- Alex, Alex, Alex... Ty jeszcze nic o życiu nie wiesz – zamyślił się.
- Dobrze, że ty wiesz – zaśmiałam się.
- A owszem, coś tam wiem. W liceum jest... no wiesz! Pierwsza miłość, imprezy, kary – zaczął opowiadać i skręcił autem w prawo.
- No tym ostatnim to mnie zachęciłeś – odparłam i wzięłam torbę na kolana.
- Sama się przekonasz. Wtedy daj znać braciszkowi komu trzeba skopać zadek, kto ci zalazł za skórę i w kim się kochasz. Zrobię ci obciach – zaśmiał się i stanął na podjeździe pod swoją starą, a moją nową szkołą.
- Tego to ty byś się w życiu nie dowiedział. I jedź już, bo się spóźnisz na wykład – odpowiedziałam wychodząc z auta. 
Potknęłam się, ale po chwili złapałam równowagę. Lekko odwróciłam głowę i ujrzałam odjeżdżający samochód brata. Weszłam po schodach do wielkiego kremowego budynku i skierowałam się do sekretariatu. Wydzielili mi szkolną szafkę i skierowali w miejsce gdzie mam się zapisać na zajęcia. Ruszyłam długim, pełnym nastolatków korytarzem i skręciłam w lewo, ku wielkim drzwiom. Prowadziły na halę sportową, gdzie odbywały się sprawy organizacyjne pierwszaków. Wybrałam 3 główne przedmioty, których będę miała rozszerzenia. Zapisałam się na matematykę, chemię i ruszyłam w kierunku stoiska fizycznego. Były tam różne doświadczenia przygotowane przez starszych uczniów. Zapowiadało się ciekawie. Jako jedna z nielicznych dziewczyn w dawnej szkole, lubię i rozumiem fizykę. Czuję się jakbym była naznaczona, więc skorzystam z tego, co prawda, mojego jedynego talentu i rozwinę się w tym kierunku. Lista nie była zbyt długa. Oby doszło więcej osób. Odłożyłam długopis i odwróciłam się gwałtownie. Na moje nieszczęście wpadłam na kogoś. Odsunęłam się i pomogłam podnieść dziewczynie porozrzucane kartki z podłogi.
- Najmocniej przepraszam – powiedziałam z lekką histerią w głosie.
- Okej – odparła bardzo cicho. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie był to tylko wytwór mojej wyobraźni. Gdy się podniosłam zobaczyłam, że dziewczyna ma ciemnobrązowe włosy zebrane w niski kucyk, duże, wyblakłe, podkrążone oczy i jasną cerę. Miała ciemną bluzę i zwykłe jeansy. Nie wyglądała zbyt dziewczęco. Była lekko przestraszona i uciekała ode mnie wzrokiem.
- Jestem Alex – wystawiłam rękę na powitanie. Ona jednak nie odwzajemniła uścisku, tylko skierowała oczy w podłogę. Chciałam ją o coś zapytać by nawiązać rozmowę, więc w poszukiwaniu inspiracji rozejrzałam się po wypełnionej hałasem sali. Jeden głos nadmiernie się wyróżniał. Jakbym go już gdzieś słyszała. Tyle, że teraz był mocniejszy, bardziej męski i głęboki. Nagle ten ktoś bardzo specyficznie się zaśmiał. Odwróciłam głowę w stronę dochodzących odgłosów i ujrzałam znajomą ciemną czuprynę.
- Calum? – wypaliłam zaskoczona gdy spotkałam się wzrokiem z obserwowanym przeze mnie chłopakiem. On natomiast, ujrzawszy mnie, zrobił wielkie oczy, po chwili uśmiechnął się i podbiegł w moim kierunku. Rzucił się na mnie, na co zaczęłam się tylko śmiać i odwzajemniłam mocy uścisk. Gdy się od siebie oderwaliśmy jego oczy błyszczały jak dwa szkiełka.
- Co ty tu robisz?! – powiedział zaskoczony, a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy.
- Ym, no wiesz, to szkoła...i podejrzewam, że będę się tu uczyć – zaśmialiśmy się oboje. Na chwilę bardziej skoncentrowałam się na jego wyglądzie. Nadal miał ciemne włosy, jasne zęby wyszczerzone w uśmiechu. Założył dziś czarną koszulkę bez rękawów, ciemne dość ciasne - jak dla chłopaka - spodnie, a na biodrach miał przewiązaną koszulę w czerwoną kratkę. Wyglądał dojrzalej, jego rysy twarzy zmieniły się. Po tych trzech miesiącach wakacji diametralnie wyrósł. Był wyższy ode mnie o głowę. Już nie był chłopcem z podstawówki. Był młodym mężczyzną. Na tę myśl cicho zachichotałam. Aby odwrócić od mojego śmiechu uwagę, zapytałam:
- A ty? Nie miałeś iść do szkoły za miastem?
- Zmieniłem zdanie. To przez dojazdy. Tak będę miał bliżej, poza tym dużo znajomych wybierało się tutaj, więc czemu nie. I jeszcze ty! – znowu mnie uścisnął. – Teraz już jestem pewny, że podjąłem właściwy wybór.
- Nie martw się. Za parę dni będziesz miał mnie dość – odparłam i w jednej sekundzie przypomniałam sobie o dziewczynie, która stała obok mnie. Tej, która nie podała mi swojego imienia. Odwróciłam się by ją znaleźć. Zdziwiłam się gdy nikogo nie ujrzałam po swojej prawej stronie. Wychyliłam się. Nigdzie jej nie było.
- Kogo szukasz? – Calum zapytał głębokim głosem.
- Mymm… nikogo – zamyśliłam się.
- Stary! – usłyszałam miękki, ale za razem seksowny głos zza pleców bruneta. Po chwili moim oczom ukazał się równie wysoki blondyn o jasnoniebieskich oczach. – Zapisałem nas na matmę. – dodał, podchodząc w kierunku stoiska fizyki. Po chwili spojrzał na mnie i wydał się nieco skrępowany, gdyż sądził, że Calum jest sam.
- Luke, to Alex. Alex to Luke – szybko zainterweniował brunet i uśmiechnął się do nas.
- Cześć – powiedział dziwnie nieśmiało blondyn.
- Cześć – lekko się uśmiechnęłam i poczułam purpurę na policzkach. Po niezręcznej chwili wydukałam – N-na matme? Ja też się za-zapisałam na matmę.
- To świetnie – powiedział śmiało Calum – Za dziesięć minut zaczną się zajęcia. Idziemy? – popatrzył na mnie wyczekująco.
- Jasne odparłam i przewiesiłam torbę na ramię. Ostatni raz spojrzałam na niebieskookiego. Miał szarą koszulkę, jasną katanę i ciemne rurki. Na jednym ramieniu wisiał czarny plecak. Tak bardzo skoncentrowałam się na przyodzianiu chłopaka, iż nie zauważyłam, że stoję w miejscu. Mój obiekt obserwacji, Luke, odwrócił się do mnie z lekkim uśmiechem: 
- Idziesz? – zapytał. W ramach odpowiedzi tylko przytaknęłam głową i ruszyłam za chłopakami. Weszliśmy do jasnej sali, z wieloma oknami, w której pachniało środkami czystości. W klasie nie było zbyt wielu wolnych miejsc. Tylko kilka w drugim rzędzie i jedno w pierwszym. Nim się obejrzałam, Calum wraz z przyjacielem zajęli ostatnie dwa miejsca drugiego rzędu. A więc zostało mi tylko jedno miejsce, całkiem z przodu, pod samym nosem nauczyciela od matematyki. Zmarszczyłam dość ciemne, jak na kolor moich włosów, brwi i usiadłam w ostatniej pustej ławce, tuż przed Lucasem, o seksownym głosie. Wyciągnęłam notes, długopis i odłożyłam torbę na podłogę. Podnosząc się, ujrzałam dziewczynę, którą spotkałam kilka chwil wcześniej. Tą bez imienia. Wpatrywała się w Caluma, który rozmawiał z siedzącym za mną blondynem. Usłyszałam cichy huk, gdy czyiś długopis spadł na ziemię. Wylądował pod moją torbą. Schyliłam się by go podnieść i podałam dziewczynie siedzącej kilka metrów obok mnie.
- Wielkie dzięki – powiedziała ciut za głośno i zabrała swoją własność. Popatrzyła na mnie dużymi oczami, które były mocno pomalowane. Miała czarną spódniczkę, kabaretki, czarne botki i luźną koszulkę w różową panterkę. Kolor tkaniny idealnie zgrał się z jaskraworóżowymi pasemkami, gdzieniegdzie wystającymi z jej idealnie prostych, atramentowych włosów. Wydawała się indywidualistką. Przyciągała spojrzenia innych. Nie zawsze pozytywne, co zresztą kompletnie jej nie obchodziło.
- Jestem Lea – odparła, gdy zauważyła, że się w nią wpatruję – Lea Whitman. A ty? – dodała, nie odrywając wzroku od kartki, po której bazgrała.
- Alex. Alex Williams – odezwałam się lekko skrępowana i szybko odwróciłam wzrok.
- Jesteś z Sydney? – zapytała.
- Tak, a ty? – odpowiedziałam.
- Nie. Z Melbourne. Ojciec się przeniósł i musiał ze sobą sprowadzić całą rodzinkę – dodała z odrazą i odwróciła się w moją stronę. – W każdym razie, jestem nowa. Miło mi Alex. Masz ładny sweter, ale trochę za grzeczny – odparła z uśmiechem. Zaśmiałam się i dodałam:
- Dzięki. Mnie również jest miło – odwróciłam wzrok od dziewczyny i poczułam falę gorąca zalewającą moje policzki. 
Po kilku sekundach wszedł nauczyciel. Przedstawił się i sprawdził obecność. Usłyszałam dużo nowych nazwisk. Parę rozpoznałam. Była to jednak nieliczna grupa: Calum Hood, Luke Hemmings, Lea Whitman oraz dwójka osób z wcześniejszej szkoły.

***

[Perspektywa Luke'a]
- To była ona? – zapytałem przyjaciela. – Ta, o której ciągle mówiłeś na wyjeździe? – dodałem.
- Tak – odparł niechętnie Calum i wyszedł ze szkoły.
- Czekaj! – krzyknąłem, szybko założyłem plecak na ramiona i ruszyłem za nim. – Stary, wyluzuj, tylko pytam.
- Jasne, tyle, że ja tylko odpowiadam – odburknął w moją stronę.

Przez chwilę szliśmy w stronę przystanku autobusowego milcząc. Starając się go rozweselić zapytałem:
- Zapiszemy się do szkolnego chóru?
- Chyba oszalałeś – zaśmiał się. Poskutkowało.
- To na zajęcia muzyczne? – ciągnąłem dalej.
- Po co?
- Jak to po co? A nasz wyjazd na kursy wakacyjne nic dla ciebie nie znaczy? Dla muzyki się zapiszemy. Dla muzyki! Tylko muszę kupić nowe struny do gitary – odparłem.
- A ja muszę kupić gitarę – oboje się zaśmialiśmy i weszliśmy do szkolnego autobusu.

*** 

    [Perspektywa Alex] 
Po powrocie do domu szybko coś zjadłam i rzuciłam się na sofę. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać tumbrla. Różne zdjęcia przykuwały moją uwagę. Gdy przyszli rodzice, poszłam do siebie i przygotowałam sobie plecak na jutro. Dziś był luz, ale od następnych dni już się zacznie zadawanie, testy, projekty. Ponoć pierwsza klasa jest najgorsza, bo człowiek dopiero się przyzwyczaja do nowego systemu. Trochę się stresuję. Wzięłam nowe pudełko z ołówkami, kolorowe markery, różne naklejki i schowałam do eleganckiego, czarnego plecaka. Przydadzą się w uzupełnianiu zawartości szkolnej szafki i ozdobieniu jej. Wzięłam też białą tablicę na magnesy i pisak. Inni ludzie będą mogli coś na niej napisać. Moi przyjaciele.. tylko najpierw muszę ich poznać. No pomijając Caluma. On jest cudowny! Przyjaźnimy się od zawsze, od najmłodszych lat. Jedyny problem to nasza rozłąka przez całe wakacje. Nie widzieliśmy się przez trzy miesiące, co trochę wpłynęło na naszą relację. Ale zaraz to naprawimy. Jak już mówiłam, przyjaźnimy się od zawsze! Po jedenastej wieczorem wzięłam prysznic i przygotowałam się do spania. Weszłam pospiesznie na facebooka. Dostałam dwa nowe zaproszenia do znajomych i jedną wiadomość. Calum napisał. Uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam przyjacielowi, że idę spać. W znajomych zapragnęła mnie mieć Lea, dziewczyna z różowymi pasemkami i Luke? Luke! Przyjęłam oba zaproszenia i weszłam na ich profile. Jak się domyśliłam wpisy dziewczyny był jej odzwierciedleniem. Natomiast na stronie Luke'a tylko jedna rzecz przyciągnęła moją uwagę: ‘W związku’. Wyłączyłam aplikację, zgasiłam światło i utonęłam w miękkiej poduszce. Po chwili zmęczenie i niewyspanie dało się we znaki. Momentalnie zasnęłam, jedynie w mojej głowie huczały jeszcze dwa słowa: w związku, w związku…



Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę, zostaw po sobie komentarz. To wiele dla nas znaczy i zachęca do dalszego pisania. Nie wspominając o uśmiechu na naszych twarzach ;)
 

@TheBeatlesTime
@foreverciastko

6 komentarzy:

  1. Jedyne co mi się nie podoba to odmiana. Nie "Luka" tylko "Luke'a". Luka jest niepoprawne.
    Poza tym ok i lecę czytać dalej :3
    Koneko

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział. Po prostu brak mi słów, bo fantastycznie mi się to czytało. Idę czytać następny rozdział dalej ♥
    @arcticcmrs

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nawidze jak ktoś pisze "Luka" zamiast "Luke'a ale rozdział jest cudowny .. spadam czytac dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepszeee <3 / @awh_myHoran

    OdpowiedzUsuń