- Wstawaj! –
usłyszałam męski głos. Nagłe, ogarniające zimno dotknęło mojego ciała.
- Zostaw –
zamruczałam, przytrzymując zabieraną kołdrę. – Scott! Ja śpię. – ryknęłam i
przewróciłam się na drugi bok, zakrywając się ciepłą tkaniną po sam czubek
nosa.
- To
ciekawie, że śpisz skoro zaraz musisz wyjść do szkoły. Wakacje się skończyły
młoda. Pospiesz się, masz pół godziny i jadę bez ciebie! – powiedział szorstkim
głosem.
- Co?! –
krzyknęłam w stronę brata. Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Nie spodziewałam
się , że już dochodziło wpół do ósmej. Zaraz pierwszy dzień szkoły średniej, a ja zwyczajnie zaspałam. Walnęłam
się w czoło i pokręciłam z dezaprobatą głową. Szybko wybiegłam z pokoju i
ruszyłam w stronę łazienki.
- Kochanie
chcesz owsiankę? – usłyszałam ciepły głos mamy, dochodzący z dołu.
- Jasne! –
odkrzyknęłam i nałożyłam pastę na moją szczoteczkę.
***
Właśnie
mijaliśmy nasz dom. Zjechaliśmy w wąską uliczkę, a Scott włączył radio.
Podciągnęłam rękawy szarego swetra w róże i poprawiłam biały kołnierzyk, wystającej
spod spodu koszuli. Czułam się komfortowo dzięki moim ulubionym białym
trampkom. Blond włosy opadały kaskadami na moje ramiona. Z racji, że nie miałam
zbyt dużo czasu, nie były teraz wyprostowane i wyglądałam trochę jak zmoczony
pudel, ale no cóż, uroki jakich mogłam się tylko spodziewać. Spojrzałam na
siebie w boczne lusterko. Jasnozielone oczy bardzo wyróżniały się na tle mojej
jasnej cery. Szybko odwróciłam wzrok, bo moje własne spojrzenie było krępujące.
Po krótkiej chwili mój starszy brat wyrwał mnie z rozmyślań o tym, jaka jestem
dziwna.
- I jak,
podekscytowana? – powiedział i przyciszyły radio.
- Niby czym?
Końcem wakacji? – prychnęłam. – Czy może twoim wyjazdem do college? – dodałam z
szyderczym uśmiechem.
- Alex,
Alex, Alex... Tu jeszcze nic o życiu nie wiesz – zamyślił się.
- Dobrze, że
ty wiesz – zaśmiałam się.
- A owszem,
coś tam wiem. W liceum jest bardzo fajnie. Pierwsza miłość, imprezy, kary –
zaczął opowiadać i skręcił autem w prawo.
- No tym
ostatnim to mnie zachęciłeś – odparłam i wzięłam torbę na kolana.
- Sama się
przekonasz. Wtedy daj znać braciszkowi komu scheda skopać zadek, kto ci zalazł
za skórę i w kim się kochasz. Zrobię ci obciach – zaśmiał się i stanął na
podjeździe pod swoją starą, a moją nową szkołą.
- Tego to ty
byś się w życiu nie dowiedział. I jedź już, bo się spóźnisz na wykład –
odpowiedziałam wychodząc z auta. Potknęłam się, ale po chwili złapałam
równowagę. Lekko odwróciłam głowę i ujrzałam odjeżdżający samochód brata.
Weszłam po schodach do wielkiego kremowego budynku i skierowałam się do
sekretariatu. Wydzielono mi tak szafkę i skierowali w miejsce gdzie mam się
zapisywać na zajęcia. Ruszyłam długim korytarzem pełnym nastolatków i skręciłam
w lewo, ku wielkim drzwiom. Prowadziły na halę sportową, gdzie odbywały się
rozdzielenie uczniów. Wybrałam 3 główne przedmioty, gdzie będę miała
rozszerzenia. Zapisałam się na matematykę, chemię i ruszyłam w kierunku stoiska
fizycznego. Były tam różne doświadczenia przygotowywane przez starszych
uczniów. Zapowiadało się ciekawie. Jako jedna z nielicznych dziewczyn w mojej
dawnej szkole, lubię i rozumiem fizykę. Czuję się jakbym była jakaś naznaczona,
więc skorzystam z tego, co prawda, mojego jedynego talentu i rozwinę się w tym
kierunku. Lista nie była zbyt długa. Oby doszło więcej osób. Odłożyłam długopis
i odwróciłam się gwałtownie. Na moje nieszczęście wpadłam na kogoś. Odsunęłam
się gwałtownie i pomogłam podnieść dziewczynie porozrzucane kartki z podłogi.
- Najmocniej
przepraszam – powiedziałam z lekką histerią w głosie.
- Okej –
odparła bardzo cicho, przez chwilę zastanawiałam się czy nie był to tylko
wytwór mojej wyobraźni. Gdy się podniosłam zobaczyłam, że dziewczyna ma
jasnobrązowe włosy zebrane w niski kucyk, duże, wyblakłe, podkrążone oczy i
jasną cerę. Miała ciemną bluzę i zwykłe jeansy. Nie wyglądała zbyt dziewczęco.
Była lekko przestraszona i uciekała ode mnie wzrokiem.
- Jestem
Alex – wystawiałam rękę na powitanie. Ona jednak nie odwzajemniła uścisku,
tylko skierowała wzrok w podłogę. Chciałam ją o coś zapytać i w poszukiwaniu
inspiracji rozejrzałam się po wypełnionej hałasem sali. Jeden dźwięk nadmiernie
się wyróżniał. Jakbym go już kiedyś słyszała. Tyle, że teraz był mocniejszy,
bardziej męski i głęboki. Nagle ten ktoś bardzo specyficznie się zaśmiał.
Odwróciła głowę w stronę dochodzących odgłosów i ujrzałam znajomą ciemną
czuprynę.
- Calum? –
wypaliłam zaskoczona gdy spotkałam się wzrokiem z obserwowanym przeze mnie
chłopakiem. On natomiast, ujrzawszy mnie, zrobił wielkie oczy, po chwili
uśmiechnął się i podbiegł w moim kierunku. Rzucił się na mnie, zaczęłam się
tylko śmiać i odwzajemniłam mocy uścisk. Gdy się od siebie oderwaliśmy jego
oczy błyszczały jak dwa szkiełka.
- Co ty tu
robisz?! – powiedział zaskoczony, a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy.
- Ym, no
przecież wiesz, że zawsze stawiam na edukację – zaśmialiśmy się oboje. – A ty?
Nie miałeś iść do szkoły za miastem? – zapytałam bardziej koncentrując się na
jego wyglądzie. Nadal miał ciemne włosy, jasne zęby wyszczerzone w szczerym
uśmiechu. Na sobie miał ciemną koszulkę bez rękawów, dość ciasne spodnie, a na
biodrach przewiązaną koszulę w czerwoną kratkę. Wyglądał dojrzalej, jego rysy
twarzy zmieniły się, po tych dwóch miesiącach wakacji diametralnie wyrósł. Był
wyższy ode mnie o głowę. Już nie był chłopcem z podstawki tylko młodym
mężczyzną. Na tę myśl cicho zachichotałam.
- Zmieniłem
zdanie. To przez dojazdy. Tak będę miał bliżej, poza tym dużo znajomych
wybierało się do tej szkoły, więc czemu nie. I jeszcze ty! – znowu mnie
uścisnął. – Teraz już jestem pewny, że podjąłem właściwy wybór.
- Nie martw
się. Za parę dni będziesz miał mnie dość – odparłam i w jednej sekundzie
przypomniałam sobie o dziewczynie, która stała obok mnie. Tej, która nie podała
mi swojego imienia. Odwróciłam się by ją przeprosić za totalną ignorancję. Zdziwiłam
się gdy nikogo nie ujrzałam po swojej prawej stronie. Odwróciłam się. Nigdzie
jej nie było.
- Kogo
szukasz? – zapytał Calum głębokim głosem.
- Mhymm…
nikogo – zamyśliłam się.
- Stary! –
usłyszałam miękki, ale za razem seksowny głos zza pleców bruneta. Po chwili
moim oczom ukazał się wyższy od mojego towarzysza blondyn o nieskazitelnie
błękitnych oczach. – Zapisałem nas na matmę… – dodał, ale przerwał, gdy
wreszcie mnie ujrzał, ponieważ przez dość niski wzrost dobrze skrywałam się za starym
przyjacielem. Nawet trochę nie poczuł się skrępowany, że przerwał nasza
rozmowę. Stał tak naprzeciw i uporczywie lustrował moją osobę. Uśmiechnął się
szczeniacko i po krótkiej chwili w końcu orzeł – O koleszko, nie wiedziałem, że
już wyrwałeś jakąś dupę – zaśmiał się i poruszył brwiami, dając jakieś tajne
znaki brunetowi.
- W dupę to
ty zaraz dostaniesz za to jakże kulturalne określenie. To, że mam cycki, nie
znaczy, że możesz mnie tak powierzchownie traktować – oburzyłam się, ale
chłopak po tym zdaniu wybuchnął śmiechem.
- Nie jestem
pewny czy Cie usłyszałem tam z dołu – lekko przykucnął nabijając się z mojego
wzrostu – czekaj, mówiłaś coś, bo tam na górze trochę wieje! – krzyknął mi do
ucha.
- Palant – syknęłam
poirytowana, a blondyn się dumnie wyprostował.
- Feministka
– burknął.
- Dobra
dajcie sobie spokój – powiedział dość nerwowo Calum – Alex – wskazał na
chłopaka obok – to Luke. Luke, to Alex.
- Nie miło
mi Cie poznać.
- Z
wzajemnością. Czy Alex to nie imię dla chłopca tak właściwie? – powiedział ten
cały Luke, a ja miałam ochotę go spoliczkować. Pierwszy dzień, a już musiałam
spotkać jakiegoś idiotę, uprzykrzającego innym życie.. Tylko dlaczego on się
koleguje z Calumem? Moim Calumem. Lekko się zasmuciłam.
- Za
dziesięć minut zaczną się zajęcia. Idziemy? – stary przyjaciel popatrzył na
mnie wyczekująco. Nie chciałam z nimi iść, głównie przez jego irytującego
kolegę, ale w końcu uległam.. tak dawno go nie widziałam.
- Jasne - odparłam
z przekąsem i przewiesiłam torbę na ramię. Dyskretnie spojrzałam jeszcze na
obiekt mej wcześniejszej irytacji. Blondasek miał szarą koszulkę, jasną katanę
i ciemne rurki. Wyglądał jak typowy, lalusiowaty chłopak z okładki magazynu. Tak
się zapatrzyłam na jego przywieszki przy plecaku, ukazujące niektóre z moich
ulubionych zespołów, że nawet nie zauważyłam kiedy przystanęłam. Wtedy
niespodziewanie blondyn się odwrócił.
- Mogłabyś
nas nie spowolniać księżniczko? – zapytał, jakby przeczuwając, że mnie to
rozwścieczy. W ramach odpowiedzi tylko spiorunowałam go wzrokiem i ruszyłam za
chłopakami. Weszliśmy do jasnej sali, z wieloma oknami, w której pachniało
środkami czystości. W klasie nie było zbyt wielu wolnych miejsc. Tylko kilka w
drugim rzędzie i jedno w pierwszym. Nim się obejrzałam, Luke przebiegł mi przed
nosem i zajął miejsce w drugim rzędzie, na które się czaiłam. Widząc moje
niezadowolenie uśmiechnął się fałszywie i rozparł wygodniej na krześle. Calum
usiadł obok niego i przeglądał coś w telefonie. A więc zostało mi tylko jedno
miejsce, całkiem z przodu, pod samym nosem nauczyciela od matematyki.
Zmarszczyłam dość ciemne, jak na kolor moich włosów, brwi i usiadłam w
ostatniej pustej ławce, tuż przed denerwującym blondynem. Wyciągnęłam notes,
długopis i odłożyłam torbę na podłogę. Podnosząc się ujrzałam dziewczynę, która
spotkałam kilka chwil wcześniej. Tą bez imienia. Wpatrywała się teraz w Caluma,
który rozmawiał z siedzącym za mną Lukiem. Usłyszałam cichy huk, gdy czyjś
długopis spadł na ziemię. Wylądował pod moją torbą. Schyliłam się, by go
podnieść i podałam dziewczynie siedzącej kilka metrów obok mnie.
- Dziękuję
dobra kobieto – powiedziała ciut za głośno i zabrała swoją własność, śmiejąc
się ze swojego humoru. Popatrzyła na mnie dużymi oczami, które mocno pomalowała.
Miała czarną spódniczkę, kabaretki i luźną koszulkę w różową panterkę. Kolor
panterki idealnie zgrał się z jaskraworóżowymi pasemkami, gdzieniegdzie
wystającymi z jej idealnie prostych, atramentowych włosów. Wydawała się
indywidualistką. Przyciągała spojrzenia innych. Nie zawsze pozytywne, co z
resztą, jak się wydawało, kompletnie jej nie obchodziło.
- Jestem Lea
– odparła, gdy wyczuła, że się w nią wpatrywałam – Lea Whitman. A ty? – dodała
nie odrywając wzroku od kartki po której bazgrała.
- Alex. Alex
Williams – odezwałam się lekko skrępowana i szybko odwróciłam wzrok.
- Jesteś z
Sydney? – zapytała.
- Tak, a ty?
– odpowiedziałam.
- Nie. Z
Melbourne. Ojciec się przeniósł, więc musiał wraz za sobą sprowadzić całą
rodzinkę – dodała z odrazą i odwróciła się w moją stronę. – W każdym razie,
jestem nowa. Miło mi Alex. Masz ładny sweter, moja babcia takie lubi,
grzeczniutki – odparła z uśmiechem. Zaśmiałam się i dodałam:
- Dzięki.
Mnie również jest miło – odwróciłam wzrok od dziewczyny i poczułam fale gorąca
zalewająca moje policzki. Po kilku sekundach wszedł nauczyciel. Przedstawił się
i sprawdził obecność. Usłyszałam dużo nowych nazwisk. Parę rozpoznawałam. Była
to jednak nieliczna grupa: Calum Hood, Lea Whitman, dwójka osób z wcześniejszej
szkoły i kompletny dupek, którego miałam okazję poznać - Luke Hemmings.
***
[PERSPEKTYWA LUKE'A]
- To była
ona? – zapytałem przyjaciela. – Ta, o której ciągle mówiłeś na wyjeździe? –
dodałem, lekko go wyśmiewając.
- Tak. Nie
wiem co Cie tak bawi – odparł niechętnie Calum i wyszedł ze szkoły.
- Czekaj! –
krzyknąłem, szybko założyłem plecak na ramiona i ruszyłem za nim. – Stary,
wyluzuj, po prostu to śmieszne, że ona nie wie.
- O to
chodzi, nie chcę, by wiedziała, to zniszczy naszą relację – odburknął w moją
stronę.
Przez chwilę
w milczeniu szliśmy w stronę przystanku autobusowego. Nie miałem pojęcia co
mogę powiedzieć. – Myślę, że przesadzasz. Ale koniec o foczkach. Stary, wbij
dzisiaj do mnie to pogramy sobie trochę na mojej nowiutkiej Suzy.
- Serio nazwałeś
gitarę Suzy? – Calum zaczął się histerycznie śmiać.
- Wal się. I
przypominam Ci o Twoim basie. Kurt prawda?
- To na
część Nirwany, a nie jakieś żałosne imię typu Suzy – powiedział.
- Nie jest
żałosne – syknąłem. Po chwili ochłonięcia odparowałem – Nieważne, bądź o ósmej
dobra?
On tylko
przytaknął głową i zaczął opowiadać mi jakąś kolejną nudną historię z jego
życia..a raczej kolejne, nudne wspomnienie z tą całą wspaniałą Alex. Powiem
tylko jedno: śmieszna, niska i do tego feministka. Ostre połączenie.
***
[Perspektywa Alex]
Po powrocie
do domu szybko coś zjadłam i rzuciłam się na sofę. Wzięłam telefon i zaczęłam
przeglądać tumbrla. Różne zdjęcia przykuwały moją uwagę. Gdy przyszli rodzice,
poszłam do siebie i przygotowałam sobie plecak na jutro do szkoły. Dziś był
luz, a od jutra koszmar się zacznie, zadawanie, testy, projekty. Ponoć pierwsza
klasa jest najgorsza, bo człowiek dopiero się przyzwyczaja do nowego systemu.
Trochę się tym stresuję, bo zawsze trzeba na początku zrobić dobre wrażenie, a
ja raczej takowego po sobie nie zostawiałam. Westchnęłam i wzięłam nowe pudełko
z ołówkami, kolorowe markery, różne naklejki i schowałam do eleganckiego,
czarnego plecaka. Przydadzą się w uzupełnianiu zawartości szafki szkolnej i
ozdobieniu jej. Użyłabym również jakiś zdjęć, ale przecież nikogo tutaj nie
znam… no pomijając Caluma. On jest cudowny! Przyjaźnimy się od zawsze, od
najmniejszych lat. Jedyny problem to nasza rozłąka przez całe wakacje. Nie widzieliśmy
się przez trzy miesiące, co trochę wpłynęło na naszą relację. Ale zaraz to
naprawimy. Jak już mówiłam, przyjaźnimy się od zawsze. Po jedenastej wieczorem
wzięłam prysznic i przygotowałam się do spania. Weszłam pospiesznie na telefonie
na facebooka. Dostałam dwa nowe zaproszenia do znajomych i jedną wiadomość od Caluma.
Uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam przyjacielowi, że idę spać. W znajomych
zapragnęła mnie mieć Lea, dziewczyna z różowymi pasemkami i Luke? Co?
Przetarłam oczy. Czegoś tu nie rozumiem. Nie chce go w znajomych, nie zadaję
się z aroganckimi dupkami.. jest coś czego on ode mnie chciał? Z Leą nie miałam
problemu, ale co do tego drugiego zaproszenia to czułam mieszane uczucia. Nie
chciałam udostępniać mu aż tak swoich danych, ale nie chciałam też być
niemiła..przecież to przyjaciel Caluma. W końcu, po długiej walce z sobą,
przyjęłam oba zaproszenia i weszłam na ich profile. Jak się domyśliłam profil Lei
był jej odzwierciedleniem. Natomiast na stronie Luka tylko jedna rzecz
przyciągnęła moje oczy: ‘W związku’. Ciekawe jaka dziewczyna chciała być w
takiej relacji z tym palantem. Niby nie powinnam go oceniać po pierwszym
wrażeniu, skoro jak już mówiłam sama nie daje dobrego, ale cos w środku mnie
wywołało takie uczucia, powodujące irytacje a jego widok. Wyłączyłam aplikację,
zgasiłam światło i utonęłam w miękkiej poduszce. Po chwili zmęczenie i
niewyspanie dało się we znaki. Momentalnie zasnęłam, a najgorsze co mogło się
zdarzyć to fakt, iż w mojej głowie huczały tylko dwa słowa: w związku, w
związku…
***
[czytam, komentuje, do rana z nimi baluje!]
Pierwszy, poprawiony, dodany! Jak wam się podoba? Tak powinnyśmy zacząć od samego początku, taki wizerunek Luke'a chyba każda FOCZKA kocha haha! No więc kochani, komentujcie, noe zapominajcie o hasztagu #SandCastleFF i enjoy 💗
@TheBeatlesTime
@hiddenpoint