piątek, 10 października 2014

Osiemnasty

ROZDZIAŁ 18
 
[Perspektywa Lei]
Idąc we wtorkowy poranek do szkoły, rozmyślałam nad moim chytrym planem. Wiedziałam, że jeśli chcę się czegoś dowiedzieć, musze działać na własną rękę. Tak więc planowałam trochę złamać prawo, ale to nic nowego. Zaśmiałam się w duchu, przypominając sobie moje wcześniejsze wyczyny. Widząc za zakrętem budynek szkoły, postanowiłam przystanąć. Rozglądnęłam się w około. Na ulicach gościły pustki, znów przyszłam za szybko. Nie zwlekając, zawróciłam i skręciłam we wcześniejszą uliczkę, prowadzącą do dzielnicy ze starymi kamienicami. Tam gdzieś znajdował się antykwariat, w którym pracowała Alex. Oparłam się o murek i zamknęłam oczy. Chwilę nacieszyłam się spokojem i samotnością, a potem wyjęłam mój urodzinowy prezent z torby. Kliknęłam guzik na papierosie, wsadziłam go do ust i pociągnęłam dym. W buzi poczułam posmak metalu, łączący się w dziwną kombinację z wiśnią. Zaciągnęłam się smakowym tytoniem i wypuściłam powietrze z płuc razem z szarą smuga. Trochę się uspokoiłam i zapomniałam o moich niby idiotycznych problemach. Sophie ciągle panoszy się w domu. Dzisiaj rano, gdy robiła herbatę, ta idiotka zbiła ulubiony kubek mojej mamy. Ojca to nie wzruszyło, ale ten przedmiot był jedną z niewielu pamiątek jakie pozostały mi po matce. A ta dziwka musiała wziąć go w te swoje wścibskie łapy z beznadziejnymi i sztucznymi tipsami, by po chwili go stłuc. Niby przypadkiem jej się wyślizgnął z rąk, ale i tak jest dla mnie nikim. Nienawidzę jej, a każda chwila którą ojciec z nią spędza sprawia, że zaczynam do niego czuć coś podobnego. Niechęć, wstręt..brak empatii, miłości. Nie o to chodzi w rodzinie. Nie tak ma być! Jeszcze kilkakrotnie pociągnęłam bucha z elektrycznego papierosa i schowałam go na dno mojej czarnej torebki. Wzięłam jakiegoś miętowego cukierka i widząc już późną godzinę na zegarku, zwinęłam tą zajebistą, jednoosobową imprezę i poszłam do budy. Po drodze spotkałam Barbie Sandy, która szła ze swoją mamusią, która jakimś dziwnym, pieprzonym trafem była u nas nauczycielką języka angielskiego. Nie lubiłam jej. Zawsze się mnie czepiała, zwłaszcza makijażu. Kiedyś nawet przez to byłam w kozie, a wtedy właśnie poznałam Świętą Trójce. Może gdyby nie ona i tamta kara, nie byłabym teraz w tak dobrych stosunkach z Cliffordem? Ale przecież nie będę jej dziękować..skarciłam się w duchu za własną głupotę, a potem zmierzyłam zawistnym wzrokiem pustą córkę nauczycielki. Ona udała, że tego nie widzi, a jej matka tak była zaabsorbowana rozmową telefoniczną, że nawet nie dostrzegła, iż weszła właśnie do swojego budynku pracy. Za dziesięć minut miały zacząć się lekcje, a już planowałam jak wprowadzić mój misterny plan w życie. Na pewno zrobię to podczas mojego okienka, gdy reszta będzie miała lekcje. Ja jako kobieta kot, będę mogła spokojnie dokonać małego włamania. Zaśmiałam się wyobrażając sobie siebie w obcisłym, czarnym stroju z  ogonem i uszami. O tak! Wyglądałabym bardzo seksownie – pokiwałam głową z uznaniem dla siebie samej i ruszyłam na zajęcia.

***

[Perspektywa Alex]
- Zrób to dla mnie – usłyszałam w słuchawce komórki błagalny głos Willa.

- Wiesz, że nie mogę – powiedziałam jednocześnie ubierając na nogi trampki i trzymając telefon przy uchu.

- To tylko jeden raz – nie dawał za wygraną.

- Nie mogę dzisiaj iść na wagary! Mam test z fizyki – westchnęłam.

- Spokojnie ślicznotko, jeszcze będziesz miała mnóstwo testów w swoim porządnym życiu – drażnił się ze mną.

- Sugerujesz, że mam nudne życie? – chciałam zmienić temat.

- A czy powiedziałem nudne?

- Porządne to prawie to samo co nudne – odparłam, na co usłyszałam śmiech chłopaka.

- Nie wygłupiaj się tylko chodź ze mną gdzieś dzisiaj – jego upór dał się we znaki.

- Will, ja już podjęłam decyzję. Idę do szkoły, ale..

- Woah! Robi się ciekawiej! – powiedział emocjonalnie chłopak, a ja zamknęłam w tym czasie drzwi wejściowe.

- Ale możemy wyjść do kina w czwartek – dokończyłam, po tym jak Thompson mi przerwał.

- Zgoda panno porządnicka – zaśmiał się, a ja poczułam wstyd i zdenerwowanie.

- Cześć Will – powiedziałam, a on wybuchnął śmiechem.

- Miłego dnia piękna – usłyszałam słowa bruneta, a potem nastały dźwięki przerwanego połączenia.

- Nawzajem piękny – powiedziałam do siebie, kontynuując drogę do szkoły.

***

[Perspektywa Lei]
Gdy zadzwonił dzwonek, informujący o końcu przerwy, wybrałam się do szatni. Miałam godzinę przerwy i wiedziałam co muszę zrobić. Wcześniej wszystko dokładnie omówiłam z Alex, ale ona niestety nie mogła mi pomóc, bo miała na tej lekcji egzamin z fizyki. I nasz blond cel również miał tam być. Obdarzono mnie więc swobodą do wykonania swojego zadania. Zeszłam po schodach i znalazłam się pomiędzy regałami szafek innych uczniów. Szybko znalazłam tą jedną, odpowiednią i mocno wepchnęłam ją do środka. Szafka Luke’a lekko drgnęła, a przy drzwiczkach zrobił się mały otwór. Wsadziłam tam delikatnie rękę i szarpnęłam w swoją stronę metal, by wyciągnąć go przed zawiasy. Drzwiczki szafki mocno obtarły się o metal, ale w końcu, po użyciu większej siły, otworzyłam ją i miałam na wyciągniecie ręki zawartość małego schowka Hemmingsa. Dumna ze swojego wyczynu, którym czasem posługiwałam się przy otwarciu własnej szafki, zatarłam ręce i zlustrowałam przedmioty przede mną. Szukałam zdjęć, na których była moja przyjaciółka albo czegokolwiek z nią powiązanego. Na dnie były książki, na nich rzucona jakaś bluza, obok leżały zapałki, długopis, kilka pomiętych papierków. Od środka własność blondyna była ozdobiona plakatami zespołów takich jak „Green Day” i „Blink 182”. Zobaczyłam jakieś małe pudełko w rogu, zasłonięte podręcznikami. Sięgnęłam po nie i widząc etykietę od razu je odrzuciłam. Ochyda! – wrzasnęła moja podświadomość. Po co ten dupek ma kondomy w szafce?! - czując jednocześnie odruch wymiotny i zaintrygowanie, pokręciłam z niedowierzaniem głową. Więc nasz mały blondasek puścił wodze i szaleje! No może nie tak bardzo, bo gdyby szalał raczej nie zabezpieczałby się ze swoją laską. Ale ja nie wnikam..Prędzej on w nią..Jezu Lea, zamilcz i zajmij się swoją robotą! – wrzasnęłam na siebie w duchu. Ostatni raz popatrzyłam na pudełko i szybko odwróciłam wzrok. Nic tutaj nie było! Zrezygnowała spojrzałam jeszcze na szarą bluzę zwiniętą w jakiś nieogarnięty kłębek. Wsadziłam rękę do jej pierwszej kieszeni. Zrobiłam to samo z drugą i wtedy natknęłam się na coś małego i plastikowego. Przyglądając się literce „A” na wierzchu, skojarzyłam fakt, że może to mieć znaczenie z Williams. Nawet jeśli nie i tak muszę to wziąć i się upewnić. Szybko schowałam plastik do kieszeni czarnych rurek, a następnie zaczęłam układać rzeczy Luke’a tak jak je zastałam. Drzwiczki szafki zatrzasnęły się z głośnym hukiem tuż przy moich palcach, że ledwo zdążyłam je zabrać.

- Szukasz czegoś?! – widząc Hemmingsa, omal nie dostałam zawału serca.

- Nie, ja pomyliłam szafki – uśmiechnęłam się sztucznie.

- Do swojej też się włamujesz? – zbliżył się do mnie, zaciskając pięści; cały kipiał ze złości.

- Zapomniałam kluczyka – zmieszana popatrzyłam w ziemię.

- Czego szukałaś?! – wrzasnął, a ja miałam ochotę skulić się i schować za jakimś regałem.

- Stary, powaliło Cie?! Nie drzyj japy – nie wiadomo skąd, obok mnie nagle pojawił się Michael. Poczułam ulgę, choć wiedziałam, że to nie koniec tego bałaganu.

- Nie drę japy matole! Ta wścibska laska grzebała w mojej szafce – powiedział wciąż agresywnym głosem.

- To prawda? – Clifford skierował swój wzrok w moją stronę. Widziałam w nich ciekawość, a sam fakt patrzenia chłopakowi głęboko w oczy sprawiał, że miałam ochotę jeszcze bardziej zakopać się pod ziemię.

- Już mówiłam, że się pomyliłam – spuściłam załzawiony wzrok. Może i trochę zasymulowałam płacz, ale gdyby nie to, nie udałoby mi się jakoś z tego wywinąć. Muszą uwierzyć, że to był przypadek.

- Luke, daj se na wstrzymanie. Odwala Ci – powiedział Mikey, złapał mnie w talii i odwrócił nas w stronę wyjścia ze szkoły. Szliśmy korytarzem, a mój wybawca wciąż miał dłoń na wysokości mojego pasa. Odwróciłam głowę do tyłu. Blondyn nadal stał w tym samym miejscu i mierzył mnie teraz wściekłym, palącym spojrzeniem. Szybko spojrzałam w innym kierunku i delikatnie wsadziłam palce do kieszeni spodni. Musiałam być pewna czy mam jakiś dowód dla Alex. Coś co mogło mieć z nią znaczenie.

***

Wpadłam jak piorun do „Arizony” i od razu odnalazłam Williams wzrokiem. Siedziała i skubała skrawek swojego pudrowo różowego swetra. Opadłam zdyszana na krzesło i przygotowałam się na niezadowolenie przyjaciółki. Nawet na samą myśl kłopotów delikatny uśmiech uformował się na mojej twarzy.

- Gdzieś ty była?! Zniknęłaś w środku szkoły, nie wróciłaś na lekcje i do tego nie odbierałaś telefonu! Już myślałam, że coś się stało – powiedziała, ale ton jej głosu świadczył o wyraźnym odczuciu ulgi.

- Przepraszam, przydarzyły się pewne komplikacje, ale żyję – spróbowałam rozładować atmosferę, co zadziałało, bo dziewczyna się uśmiechnęła. Zrobiłam to samo.

- Jakie komplikacje? – przybliżyła się w moją stronę i oparła brodę na dłoniach.

- Luke przyłapał mnie na gorącym uczynku – szepnęłam, a w oczach dziewczyny ukazał się strach.

- Nie! Naprawdę?! – nie wierzyła moim słowom.

- Tak, ale Michael pomógł mi się wymigać od kłopotów. Choć Hemmings raczej nabrał do mnie podejrzeń – powiedziałam, a wspominając popołudniowy incydent z szafką, przypomniałam sobie, co w niej znalazłam. Nie miałam jednak zamiaru wspominać o tym przyjaciółce. Po co teraz mieszać jej w głowie? Poza tym to była dość prywatna sprawa blondyna i nie chciałam się w to wtrącać. Postanowiłam wymazać to z pamięci..będzie ciężko. Zbyt duży szok jak na jeden raz.

- Zaraz, zaraz. Clifford Ci pomógł? – dziewczyna zabrała ręce i usiadła prosto. – Mówimy o tym samym chłopaku? No wiesz, farbowane włosy, arogancki imprezowicz?

- On nie jest taki zły, za jakiego go mają – odparłam, a gdy dotarło do mnie co powiedziałam, poczułam dość duże zdziwienie. Od kiedy ja tak uważam?!

- No dobrze, nie oceniam. To ty znasz go lepiej – wystawiła mi język i obie się zaśmiałyśmy.

- Ale to nie wszystko – powiedziałam, a Alex znów utkwiła swoją uwagę w mojej osobie. – Znalazłam coś takiego w jego bluzie, popatrz – dokończyłam wyraźnie podekscytowanym głosem i pokazałam przyjaciółce znaleziony, mały, plastikowy przedmiot.

- Niemożliwe – szepnęła i zabrała to coś z mojej ręki – ale jak? – jej oczy były wytrzeszczone, a z ust wyraźnie było słychać chrapliwy oddech.

- Co to? – ta cała sprawa tak mnie zaintrygowała, iż nie zauważyłam Ashtona idącego w naszym kierunku.

- Witajcie anakondy! – rzucił się radośnie na krzesło, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Nazwał nas właśnie tak, gdyż ostatnimi czasy ciągle słuchaliśmy najnowszej piosenki Nicki Minaj i bardzo ją prześmiewaliśmy. Mamy niezły ubaw, a Ash zawsze wiedział kiedy co powiedzieć, by poprawić nam humor. Tym razem jednak nie zadziałało. Alex szybko zebrała swoje rzeczy, podniosła się z krzesła i lekko, ale bardzo sztucznie uśmiechnęła.

- Przepraszam, musze iść, musze coś załatwić – nie zdążyłam jej zatrzymać, bo wybiegła z kawiarni razem z malutką rzeczą, którą znalazłam dziś w szafce Luke’a.

- Matko, co to było? Co ona się jakiś tabletek antydepresyjnych najadła? – na słowa złotowłosego, wybuchłam gromkim śmiechem.

- Oj Irwin, Irwin, Irwin. Lecz się kochany – powiedziałam pieszczotliwie i pogłaskałam go po jego uroczych loczkach. Był bardzo przystojnym chłopakiem, ale coś nie dawało mi spokoju. Może jego łagodność? Przewidywalność? Ja potrzebowałam kogoś spontanicznego, szalonego..po prostu innego. Kocham go, ale jako przyjaciela, brata. Nie mogłabym Myślec o niczym więcej, to mogłoby wszystko zniszczyć w naszej relacji. A ja właśnie potrzebowałam jej takiej jaka teraz była. Zwyczajnie potrzebowałam przyjaciela. I wydaje mi się, że Alex też kogoś takiego potrzebowała. Dlatego jesteśmy dla niej w każdym momencie..Nawet w tym najgorszym.
 
***

[Perspektywa Luke]
Nadal mnie nosiło po akcji z tą idiotką Leą. Nie wiem czego ona kurwa chciała, ale jak jeszcze raz się zbliży do moich rzeczy, pożałuje tego. Wiem, że to ta irytująca blondynka ją do tego zmusiła, czułem to. Podszedłem do biurka i przejechałem palcem po kilku fotografiach rozłożonych na blacie. Ukazywały tą samą dziewczynę o jasnych włosach, która była kluczem moich problemów. Zapatrzony w postać Williams na zdjęciu z klubu, gdy tańczyła na ladzie, nie spostrzegłem, że drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Wyrwałem się jakby z transu, gdy delikatne dłonie objęły moją talię, a dziewczyna na szpilkach ułożyła głowę na moim ramieniu.

- Witaj skarbie – Kath ucałowała moją szyję – co ty tam masz? – spojrzała na zdjęciach i gwałtownie się ode mnie odsunęła. – Co to ma do cholery znaczyć?! – położyła ręce na biodrach, a w jej oczach ujrzałem zazdrość.

- Nie Twoja sprawa – odburknąłem.

- Owszem moja, bo jeśli ruchasz jakąś inną, do tego tlenioną wywłokę, to uwierz, że mnie to obchodzi! – krzyknęła, a jej niewyparzona gęba i cała gadka o Alex rozwścieczyła mnie.

- Nie masz prawa tak mówić! – złapałem moją dziewczynę za ramiona i nią lekko potrząsnąłem – Mówiłem już, to nic takiego!

- Więc jak ty się zachowujesz? Puść mnie! – syknęła. Odruchowo odsunąłem się od niej i odszedłem w kierunku okna. Instynktownie złapałem się za kieszeń, by znaleźć jakiegoś szluga. Niestety nic przy sobie nie miałem, babcia nie mogłaby wiedzieć. – Kotek, co się dzieje? Czy ty chodzisz na dziwki? – spytała już łagodniej Kath i zrobiła tą swoją głupkowatą minę. Machała rzęsami jakby jej kurwa ptak wleciał do mózgu, a usta ustawiła w prawie plastikowym uśmiechu. Widząc to, odwróciłem się. Ona nie dawała za wygraną i podeszła do mnie bliżej. Położyła dłoń na moich plecach i zaczęła nią zjeżdżać w dół w górę. Byłem niezwyciężony, nie zwracałem uwagi na jej zachętę do zakończenia tej kłótni w łóżku. Ona wiecznie niezaspokojona i naiwna wsadziła swoją dłoń pod moją bluzę. Przejechała palcami po moim karku, potem po brzuchu, mięśniach na ramionach, a na koniec zjechała lekko ręką na zapięcie moich spodni. Odepchnąłem jej dłoń i zacisnąłem własne pięści.

- Wyjdź – powiedziałem spokojnym głosem, choć cały w środku się w chuja gotowałem.

- Ale..

- Wyjdź stąd Kathrine – przerwałem dziewczynie. Ta urażona zmierzyła mnie niezadowolonym spojrzeniem, odwróciła się na pięcie i stukając obcasami poszła w stronę wyjścia. Ruszyła w stronę drzwi, a ja zamknąłem oczy. Kurwa, co ty robisz zjebany człowieku? Skoro sama pakuje Ci się do wyra, wykorzystaj to! Skoro zawsze tak się kończy każda wasza kłótnia, to dla niej nic nowego. Dla Ciebie też! – moje sumienie, o ile można to nazwać tym pierdolonym sumieniem, sprzedało mi właśnie mentalnego liścia. Nic nie mam do stracenia... Niczego nie mam, więc co mi szkodzi.

- Kath, czekaj! – krzyknąłem za wychodzącą dziewczyną. Właśnie przeszła przez korytarz i już miała wyjść, ale stanęła w miejscu. Podszedłem do niej i szepnąłem do ucha dziewczyny krótkie „przepraszam”. W głowie myślałam tylko o jednym: „bierzmy się kurwa do roboty”. Nie owijając w bawełnę wsadziłem język do jej gardła, a ona przyjęła moje gesty z otwartymi rękoma. Zresztą jak zwykle. Całowaliśmy się, aż w końcu każde z nas musiało złapać oddech. Wtedy popchnąłem brunetkę lekko na ścianę i zacząłem muskać ustami jej obojczyk, ucho, linię szczęki. Gdy jęknęła z zadowoleniem, wziąłem ją za rękę i zwyczajnie zaprowadziłem do mojego pokoju. Tam rzuciła się ona na łóżko i zdjęła swoją koszulkę. Nawet nie musiałem jej do niczego zachęcać, stosować jakiejś gry wstępnej. Sama się przede mną rozbierała, co z resztą było już przewidywalne, wkurwiające. Ignorując to również zdjąłem koszulkę i usadowiłem swoje ciało na ciele Kath. Nie było w tym ani krzty namiętności, delikatności, uczucia. Po prostu znów uprawialiśmy seks. Po kłótni taka była u nas kolej rzeczy. I to wszystko już mi kurwa nie wystarczało.
 
 
 
 Jeśli przeczytałeś rozdział, proszę, zostaw po sobie komentarz. To wiele dla nas znaczy i zachęca do dalszego pisania. Nie wspominając o uśmiechu na naszych twarzach ;)
 
 
 
Od razu przepraszam za spóźnienie. Ciężko mi połączyć szkołę z pisaniem. Jeszcze teraz miałam wycieczkę i nie wyszyło tak jak planowałam. Mam nadzieję, że nas nie opuścicie. Postaram się nadrobić, zwłaszcza, że mamy taki cudowny pomysł na 20 rozdział *o*
Bardzo nam przykro, że po zaprzestaniu dawania wam barier komentarzy, ich ilość tak diametralnie spadła.. Teraz widać kto ceni naszą pracę. Ale i tak dziękuję kochani, że jesteście. Bardzo nas motywujecie do pracy i dziękuję, że jesteście taką wspaniała nagrodą za trud w pisaniu i wymyślaniu (oczywiście kochamy to robić). Zachęcam do tweetowania z hasztagiem #SandCastleFF, komentowania, obserwowania nas oraz do polecania tego bloga innym. Prosimy o cierpliwość i równie za nią dziękujemy ;)
@TheBeatlesTime
@foreverciastko

24 komentarze:

  1. JEZU ZAJEBISTY ROZDZIAŁ !!! NIE MOGE DOCZEKAĆ SIĘ NASTEPNEGO <3 OMFG CIEKAWE CO BYŁO W TEJ PIPEROZNEJ SKRZYNECZCE XD ILY XX

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział, jejku.
    Ta słodka rozmowa Alex przez telefon>>>
    Czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością/@awokado1

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! :)
    Już nie mogę się doczekać następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ta ma być ten rozdział który nie wyszedł?? Ja za takie słowa dostaje od ciebie mentalnego kopniaka, więc dzisiaj to ty się szykuj :P I już mówię Will *.* Szkoda, że okaże się frajerem, hmm no ale cóż taka kolej rzeczy, kolejna postać Lea i to wyobrażenie lateksu+uszy+ogonek mrraśnie ^^, kolejny Mike awwww <3 jaki słodziak z niego w tym rozdziale, Luke dzisiaj był tępym chujkiem, ale to nie nowość :P, Ash jak to Ash zawsze słodki :P I szkoda, że nie pojawiła się Liv z Cal'em, ale poczekam jeszcze sobie na nich ^^. Rozdział cudowny jak zawsze :P I want next :P Więc czeeekam ^^ Pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, nie mogę się doczekać chwili, kiedy ten dupek Luke zrozumie że jego związek nie ma sensu i zerwie z Kath XD
    Will mnie wkurza, niby nic takiego nie mówił ale wydaje mi się że coś ukrywa i nie jest taki super jak by się mogło wydawać.
    mam nadzieję że na kolejny rozdział nie będzie trzeba czekać za długo, jestem ciekawa co dzieje się z Calumem...

    weny życzę, pozdrawiam,
    @roomoskians xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział cudowny, zresztą tak jak kazde. Czekam na nn. O i mam prośbę, mogłybyscie informowac mnie na tt gdy pojawią sie następne rozdziały? @Mrs_Hood_xx i dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahahahahahahahaha :D
    Hemmo jaki przygotowany. Kto by pomyślał :P W ogóle to współćzuję mu XD on cały czas chodzi taki poddenerwowany i rozdrażniony. Masakra. Przydałaby się mu taka Alex, naprawdę ^^
    Lea jaka agentka w ogóle, haha :D +to było urocze jak Mike ją obronił, objął w pasie i w ogóle. WIĘCEJ TAKICH AKCJI PROSZĘ. No i oczywiście teraz ta gorsza część, muszę wam trochę pomarudzić, nie ma tak łatwo. GDZIE CALUM?! Kurczaki no. Stęskniłam się już za nim w tym opowiadaniu.
    Ogólnie super! <3 Nie mogę doczekać się kolejnego wpisu i życzę dużo weny x
    A i tak w ogóle to zapraszam do siebie: http://forgotten--promises.blogspot.com/
    @czaary_maary

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny, idealny i wgl jest zajebisty 💕💕 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Anakondy ❤️❤️❤️ widzę to tak: niech Luke zerwie z ta Kath, Lea bedzie z Michael'em a potem Luke, Will i Calum bedą walczyć o Alex XD

    OdpowiedzUsuń
  10. nie moge sie doczekac 20 rozdzialu!! swietna robota dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham i czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to fanfiction! Czekam na next i dalej czekam aż Calum i Alex się pogodzą! :(
    Weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam i czekam i się chyba nie doczekam. Kiedy będzie kolejny? Ciekawość mnie zżera ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zamierzasz kontynuować? To jest zajebiste a rozdziału nie ma i nie ma

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku czytałam to w nocy mimo tego, że tak mocno chciało mi się spać, tak się wkręciłam,a następnego rozdzialu nie widać :( TO JEST NAJLEPSZE takie życiowe i jeju, chce dalej błaaaagam już sie uzależniłam :'D <3

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG ten rozdział jest zajebisty czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam to opowiadanie w sumie prawie od początku i nie wiem dlaczego wcześniej nie komentowałam, za co przepraszam. Bardzo podoba mi się cała fabuła, a ten rozdział był wyjątkowo dobry, dlatego aż musiałam ci to napisać, haha. Podobają mi się opisy, są dopracowane i naprawdę gratuluję za takie wyczucie, bo ja od razu wiem o co chodzi i mogę sobie wyobrażać sytuacje bohaterów. Czekam na następny. x

    W wolnej chwili zapraszam do siebie:
    http://sinister-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo fajny post. w wolnej chwili zapraszam do siebie. zachęcam do komentowania ;) pozdrawiam! ps. co powiesz na obserwację za obserwację? jeśli masz ochotę to zacznij i napisz w komentarzu, a na pewno się odwdzięczę ;)

    http://jewellery-fashion-leisure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. rewelacyjne opowiadanie, czekam na więcej :)
    obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam do spisu blogów, a mianowicie Katalogu Euforia!
    http://katalog-euforia.blogspot.com/
    Dołącz i ty! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialny blog <3 będą dalej rozdziały? Pozdrawiam :D /Wo

    OdpowiedzUsuń